Chcieliśmy tu wrzucić śmieszne wpadki i inne making-off'y - wydawało nam się, że całe dwa tygodnie prób, to był jeden wielki festiwal pomyłek i potknięć. Ale ostatecznie chyba to po prostu my się dobrze bawiliśmy i tyle, bo historie, które opowiadaliśmy dla testu znajomym nie były śmieszniejsze niż spektakl.
Ale parę spraw może Was zaciekawić:
Podczas pierwszych wykonów w spektaklu grały kieliszki mamy Marcina. W trakcie drugiego (czyli już po premierze) podczas pościgu Jacka za Algernonem i papierośnicą jeden kieliszek się potłukł na scenie (strona bierna użyta celowo, nie chcemy wskazywać palcem winnego). Ula i Irek cudnie to ograli, a kilkoro widzów rozkminiało po spektaklu, czy mamy aż taki budżet żeby tłuc za każdym razem na scenie kryształowe kieliszki.
ps. 1. Mama Marcina do tej pory nie wie, że straciła ten kieliszek właśnie wtedy.
ps. 2. Mama Marcina siedziała wtedy na widowni.
ps. 3. obecnie w spektaklu używamy kieliszków FRÖJDA, które można kupić tutaj. IKEA - nie dziękuj.
Ula po raz pierwszy mierzyła się z jedzeniem muffinki (w monologu na koniec 2. aktu) dopiero na premierze (no cóż... nie na wszystko był czas w trakcie prób). Muffinka okazała się tak okropna i zaskakująco kleista, że przed bardzo długi czas Lane nie mogła rozpocząć swojej kwestii. Dusiła się tą muffinką, a publiczność rżała ze śmiechu (a może jednak z Lane?).
ps. 1. Irek ostrzegał Ulę wcześniej, żeby spróbowała te mufinki, ale jakoś nie uznała za stosowne skorzystać z tej porady.
ps. 2. obecnie w spektaklu używamy malutkich muffinek, które można szybko połknąć, trudno je wyeksponować publiczności, ale jednak sprawność aparatu mowy uznaliśmy za wazniejszą